Sobota.
To była zwyczajna sobota jak większość ostatnich sobót. Dzień rozpoczął leniwie, snując się po mieszkaniu i po Internecie. Zupełnie nic nie wskazywało na to co się przydarzy i nikt nie mógłby tego przewidzieć. Po południu, kiedy to zimowy dzień prędko zmierzcha, pobudzony świeżo zaparzoną kaweczką zmusił się do nauki. Wtem, niespodziewany SMS poinformował go, że kolega gra koncert.
- Na naukę nigdy nie jest za późno. - Pomyślał i niedługo potem znalazł się już w pobliżu klubu gdzie umówił się z kolegą. Mijając tłumy ludzi "na fajeczce" schodzili w dół po schodach. - Ale tłuko! - stwierdził, słysząc dochodzące z klubu dźwięki.
W dalszym ciągu nie spodziewał się czego doświadczy za kilka godzin. Koncerty przebiegały typowo do tego typu koncertów: gadki-szmatki przy piwie.
- Rozumiesz w ogóle co on śpiewa!? - zapytał kolegi stojącego obok.
- Lech Poznań?! - odpowiedział z niepewnością.
Koncerty dobiegły końca. Ludzie w klubie pouciekali, wszystkie zespoły pozabierały już swoje sprzęty. Z racji późnej pory i braku transportu do domu, znajomi zaproponowali mu nocleg u siebie.
Wielkimi krokami zbliżał się ten niesłychany moment, z którego powodu powstała ta notka.
Dotarł do mieszkania znajomych. Ewelina i Grzegorz. Na pierwszy rzut oka, bardzo porządna rodzina. Samorządni, sprawiedliwi i mają kota w domu nawet. Trzymając poziom zaproponowali swemu gościowi pierogi ruskie. I stało się, co najwidoczniej musiało się przydarzyć tego dnia. Wyszła przy tym patologia panująca w tym domu.
Pierogi nie były polane tłuszczem!!!!1
Pierogi nie były polane tłuszczem!!!1
Pierogi nie były polane tłuszczem!!!1!!jeden1!1
Jak żyjesz? Pomóc Ci jakoś? Kakao, kocyk?
OdpowiedzUsuńludzie to czasem są naprawdę no......
OdpowiedzUsuń