niedziela, 19 stycznia 2014

Nic na to nie wskazywało...

Sobota.

To była zwyczajna sobota jak większość ostatnich sobót. Dzień rozpoczął leniwie, snując się po mieszkaniu i po Internecie. Zupełnie nic nie wskazywało na to co się przydarzy i nikt nie mógłby tego przewidzieć. Po południu, kiedy to zimowy dzień prędko zmierzcha, pobudzony świeżo zaparzoną kaweczką zmusił się do nauki. Wtem, niespodziewany SMS poinformował go, że kolega gra koncert. 
- Na naukę nigdy nie jest za późno. - Pomyślał i niedługo potem znalazł się już w pobliżu klubu gdzie umówił się z kolegą. Mijając tłumy ludzi "na fajeczce" schodzili w dół po schodach. - Ale tłuko! - stwierdził, słysząc dochodzące z klubu dźwięki.


W dalszym ciągu nie spodziewał się czego doświadczy za kilka godzin. Koncerty przebiegały typowo do tego typu koncertów: gadki-szmatki przy piwie. Słuchanie tracenie słuchu przy scenie. Zespół kolegi zabrzmiał na samym końcu długo po północy. Konkretna black-metalowa masarnia. Jedyną rzeczą, która mu się nie podobała to to, że akustyk cenzurował wokalistów wszystkich zespołów - wystarczyło mu, że da się usłyszeć kiedy wokalista śpiewa a kiedy nie.

- Rozumiesz w ogóle co on śpiewa!? - zapytał kolegi stojącego obok.
- Lech Poznań?! - odpowiedział z niepewnością.

Koncerty dobiegły końca. Ludzie w klubie pouciekali, wszystkie zespoły pozabierały już swoje sprzęty. Z racji późnej pory i braku transportu do domu, znajomi zaproponowali mu nocleg u siebie.

Wielkimi krokami zbliżał się ten niesłychany moment, z którego powodu powstała ta notka.

Dotarł do mieszkania znajomych. Ewelina i Grzegorz. Na pierwszy rzut oka, bardzo porządna rodzina. Samorządni, sprawiedliwi i mają kota w domu nawet. Trzymając poziom zaproponowali swemu gościowi pierogi ruskie. I stało się, co najwidoczniej musiało się przydarzyć tego dnia. Wyszła przy tym patologia panująca w tym domu.


Pierogi nie były polane tłuszczem!!!!1

Pierogi nie były polane tłuszczem!!!1

Pierogi nie były polane tłuszczem!!!1!!jeden1!1

piątek, 17 stycznia 2014

"W odpowiedzi na twój list" - P. Kupicha, czyli 'na masę'.

W odpowiedzi na mnóstwo przychodzących e-maili na temat tak zwanej diety 'na masę'.
   
Niektóre z e-maili (pisownia oryginalna, imiona zmienione):
  • Jak w temacie czy uważasz że dieta z prawie zerem ww a z tłuszczem i białkiem oprócz robienia rzeźby moze miec przy odpowiedniej modyfikacji tł i białka zasosowanie przy budowie mięśni??
    - Boromir
  • Kumpel z pracy opowiadał mi, że  buduje mase na diecie wysokotluszczowej, ale nie trzyma sie tak mocno normy ilosci ww w diecie.
    - Wieńczysław

Odpowiadam zbiorczo na wszystkie podobne tego typu wiadomości: Wszystko zależy co chcesz osiągnąć. Trochę się zapomina, że masa to nie jedna ta sama masa - przykład choćby z fizyki: ten sam człowiek z tą samą masą będzie miał inny ciężar na Ziemii a inny na Księżycu (pomyślcie o tym w przerwie między seriami). 
Także, masa masie nierówna. Nie jestem dyplomowanym dietetykiem, ale uważam, że warto mieszać masy. Tę zbudowaną na popularnym w kręgu zainteresowanych białku jak i na starym poczciwym (niestety niedocenianym) tłuszczu.

Niech moja kolacja zainspiruje Was do tworzenia własnych diet wspomagających robienie masy, rzeźby i innych mocarnie-kojarzących się struktur anatomicznych.



Na sytą kolację (idealną na godzinę 23:00) składa się smażony panierowany ser feta. Panierka sporządzona z jajka, odrobiny śmietany 12%, mąki i bułki tartej (plus przyprawy dla smaczku i kolorku). Obok prosta sałatka z tuńczyka, pomidorów, cebuli. Całość posypana jakimś kolorowym proszkiem, żeby zdjęcie wyglądało bardziej #glamour (że niby taka ozdoba). W tym wypadku padło na kurkumę.